Żukowo. Czy sołectwom kasa przejdzie koło nosa?
Kiedy w marcu żukowska rada po raz pierwszy zdecydowała o wyodrębnieniu funduszu sołeckiego ze środków budżetowych gminy, powody do zadowolenia miały małe sołectwa. Dostały bowiem o wiele więcej pieniędzy niż do tej pory. Teraz nadszedł czas (do końca września) składania wniosków do burmistrza o podziale przydzielonych środków. Decyzje tę powinno podjąć w formie uchwały zebranie wiejskie.
Jako pierwsze w żukowskiej gminie zebranie ma już za sobą Chwaszczyno. – Mieliśmy najpierw spotkanie robocze, na które – pomimo zaproszenia – przyszły tylko dwa komitety mieszkańców – powiedziała Jolanta Wiercińska, członkini rady sołeckiej, która również współpracuje z Fundacją Batorego. – Na zebraniu wiejskim, które odbyło się 10 września br., co prawda nie obyło się bez emocji, a w wielu sprawach nie było jednomyślności, jednak udało się nam podjąć uchwałę w sprawie podziału środków.
– Zmiany systemu naliczania płatności spowodowały, że duże sołectwo – takie jak nasze – dostało mniej pieniędzy niż do tej pory – kontynuowała nasza rozmówczyni. – Ustawa o funduszu sołeckim promuje małe jednostki pomocnicze gminy. Chwaszczyno zostało poszkodowane, bo obcięto nam 3 tys. zł. Uważam, że taki podział jest nieuczciwy. Sołectwom powyżej 800 mieszkańców gmina powinna dołożyć.
Pod koniec lipca sołtysi otrzymali pismo od burmistrza z informacją, że ci, którzy wniosku z zebrania nie przedstawią, otrzymają kwotę obniżoną o taką wartość, jaką gmina dostaje z budżetu państwa, czyli o 20 proc.
Pomimo takiego ostrzeżenia, sołtysi nie kwapią się do organizowania zebrań sołeckich. Do 16 września br. 11 z 21 sołectw w żukowskiej gminie nie zgłosiło w urzędzie terminu spotkań. Można przypuszczać, że część z nich już zrezygnowała z takiej możliwości, a część liczy na to, że jeszcze zdąży.
Skąd ta niechęć do zwoływania zebrań? Wszak atutem wspomnianej ustawy jest angażowanie mieszkańców do wspólnego podejmowania decyzji. Z nieoficjalnych rozmów wynika, że głównym powodem jest obawa sołtysów przed kłótniami i żalami wyrażanymi podczas zebrań, a także kłopotami z uzyskaniem wspólnego porozumienia. Kalkulacja może być taka: prościej jest bez problemu wziąć 80 procent, które i tak w większości sołectw znacznie przekracza otrzymywaną do tej pory kwotę.
Z czysto ludzkiego punktu widzenia trudno się dziwić, że sołtysi nie chcą podejmować ryzykownego dla nich wyzwania. Jednak utrata 20 proc. środków będzie ewidentnie ich “grzechem zaniechania”.
Jeżeli część sołectw miałaby rzeczywiście tak postąpić, czym skutkuje to dla samorządowej kasy?
– Gdyby odnieść to np. do wydatków na festyn, to będzie on po prostu nieco uboższy niż gdyby był z tymi 20 procentami – stwierdziła Lucyna Cybula, skarbnik gminy. – Ale zbudowanie za te pieniądze czegoś trwałego, to już zdecydowanie większa strata. Wówczas, co prawda z opóźnieniem, ale refundowano by nam część wydatków.
Ostateczny bilans działań sołtysów (lub ich brak) będzie znany 30 września br. po złożeniu w urzędzie wszystkich wniosków.
Longina Templin
źródło: http://kartuzy.info/wiadomosc,16866,Zukowo-Czy-solectwom-kasa-przejdzie-kolo-nosa.html